Człowiek, to istota z natury leniwa. Nieliczni mają power na wieczną charyzmę, zaangażowanie, zdecydowane działanie. Większość ludzi szuka łatwych rozwiązań i sposobu 'wyślizgania się' od obowiązków/pracy/załatwiania pewnych spraw - jeśli czegoś robić nie muszą, to tego nie robią.
I jedynie sumienie, odpowiedzialność czy perspektywa wstydu pchają (bardziej lub mniej) ich (nas) do przysłowiowej roboty.
Podejrzewam, że nie inaczej jest z 'osobami z plakatów'. Jeśli jest szansa by zarabiać niezłą kasę niewielkim nakładem wysiłku, to dlaczego z niej nie skorzystać?
Zatem zgadzam się z engiem - przypuszczam, że większość z kandydujących pcha się do korytka dla kasy, dlatego wciskanie ludziom wyborczych kitów uważam za bezczelne (ale niestety skuteczne). Niby każdy sobie z tego zdaje sprawę, ale okazuje się, że czasem osoby takie trafiają na stołki, więc ludzie w te kity jednak wierzą.. i póki wierzyć będą nie zabraknie nam radnych-figurantów.
I gdyby nie absolutna pewność, że nie mam najmniejszych szans na sukces, sam bym chętnie kandydował na cieplutkie stanowisko pseudo-radnego
![biggrin :D](./images/smilies/biggrin.png)
i również wciskałbym ludziom niestworzone kity, byleby tylko oddali na mnie swój głos.
Wystarczy w końcu pograć ludziom trochę na emocjach, obiecać rozwiązanie palących kwestii, uśmiechnąć się ładnie do zdjęć i wciskać swoją facjatę we wszystkie przedsięwzięcia, bankiety, otwarcia, wiece, manifesty itp. Skąd bym znalazł środki na dotrzymanie obietnic wyborczych? niewiele by mnie to obchodziło dopóki pobierałbym tłuściutką pensję.
Szkoda, że niektórych kandydatów nie stać na takie szczere wyznanie.